Posty

Wyświetlanie postów z lipca 23, 2017

Ruszyłam z kopyta

Obraz
Hej, hej Kochane :) Jak się czujecie? Leżing w pełni. Odpoczywam sobie po godzinnym spacerze z moją suczką. Ooj, dawno nie spędziłam tak cudownie wieczoru. Najgorzej było odganiać ciągle psa, który pelentał się za nami całą drogę. Zapewne to przez cieczkę mojej suki, no ale bez jaj, ile można... Ściągnęłam sobie na komórkę dwie apki: "7 Weeks" i "Endomondo". Powiem wam, że jestem z nich zadowolona, są idealnie dopasowane do mojego trybu życia ^^ Tak więc, mój spacer kosztował mnie ok. 300 kcal, chociaż myślę że spaliłam trochę więcej, ponieważ uciekałam (biegłam) przed tą przybłędą co się za nami ciągnęła. Skurczybyk nawet dogonił nas w biegu. Odwiedziłam również boisko szkolne z U i Y. Spotkałam kilku znajomych. Na szczęście X nie pojawiła się w pobliżu. Nadal nie wiem co zrobić w takiej sytuacji. Kiedy rozmawiałam z Y, gdy graliśmy w Lola (tak, kocham League of Legends) to dowiedziałam się, iż rzeczywiście coś jest na rzeczy. To znaczy... Zaczęliśmy rozmawia

Zdołowana/Zmotywowana

Obraz
Hej Perły, co słychać? U mnie wczoraj było do dupy, dlatego się nie odzywałam, ale dzisiaj spięłam pośladki i daję radę. Obym jutro wyszła z bilansem takim jak dzisiaj, później jest już z górki. Tak mniej więcej trzy dni muszę wytrzymać na niskich bilansach, kolejne dni stają się w tedy dużo łatwiejsze :) Jeśli chodzi o X, nadal nic. Idąc w poniedziałek na boisko (mam małe kuzynostwo na głowie) napotkałam na drodze U, R i Y. Oni wracali się z treningu. Jak gdyby nigdy nic zaczęłam z nimi rozmawiać. Musze przyznać, iż najwięcej ugadałam z Y, coś niespotykanego. Zazwyczaj w tym gronie najbardziej klei mi się rozmowa z R, a tu takie cuś. Mniejsza. W pewnej chwili powiedziałam R że moja mama widziała go ostatnio z X. Nie powiedziałam tego oczywiście tak prosto z mostu, byłoby to dziwne. Zaczęłam od tego że U pomylił sobie dni w których wraca, dlatego opowieść mamy że go widziała wydała mi się dziwna. On na to zmarszczył lekko brwi i zapytał czy widziała go w tedy z innym kolegą u boku.

Jutro będzie lepiej...mam nadzieję...

Obraz
Znowu spiepszyłam, znowu nawaliłam. Mam okres. Jestem wkurwiona, przestraszona, niepewna, smutna, opryskliwa. Chce mi się żygać. Leżę i rycze. Mam dość. Nikt się nie odzywa. Raczej już się nie odezwie. Nie wiem co ze sobą zrobić. Jutro pójdę z rana na spacer. Pierdole całe to społeczeństwo w tym piepszonym miejscu. Wszyscy to piepszone fałszywe szmaty. Niech mnie w dupe pocałują ci, którzy kiedykolwiek we mnie wątpili. Udowidnie im, że mają zjebane myślenie. Tym, jakże optymistycznym, akcentem kończę. Do jutra! <3

Jestem w kropce

Obraz
Witajcie Perły, jak się trzymacie? Powiem Wam, że jestem mega wkurwiona, przestraszona i czuję się niepewnie w jednym czasie. Otóż X, jak wiecie, nie odzywała się do mnie od dłuższego czasu. Jeszcze niedawno tłumaczyłam to sobie jej pracą, bądź obowiązkami w domu, w końcu ma czworo rodzeństwa. Teraz jednak mam ochotę poprostu zerwać jakiekolwiek kontakty, chociaż w sumie na daną chwilę takowych nie ma, ale nie w tym rzecz. Boję się, że to będzie coś w stylu " w roku szkolnym będę się z tobą przyjaźnć i oczekiwać twojej pomocy w szkole, a we wakacje cię oleje". Tak to na dobrą (złą) sprawę wygląda. Skąd u mnie takie nastawienie? Już wyjaśniam. Moja mama przedwczoraj była wieczorem przejechać się na rowerze, sama. Jak wróciła to siedziałyśmy sobie w kuchni i coś tam gadałyśmy. W pewnym momencie zapytała się o X, czemu się z nią nie spotykam itd. Ja na to że nie ma pewnie czasu, praca. A ona po zmianie tematu zapytała się kolejno o R. Tak btw. R był dopiero co na obozie i z te