Zdołowana/Zmotywowana

Hej Perły, co słychać?

U mnie wczoraj było do dupy, dlatego się nie odzywałam, ale dzisiaj spięłam pośladki i daję radę. Obym jutro wyszła z bilansem takim jak dzisiaj, później jest już z górki. Tak mniej więcej trzy dni muszę wytrzymać na niskich bilansach, kolejne dni stają się w tedy dużo łatwiejsze :)

Jeśli chodzi o X, nadal nic. Idąc w poniedziałek na boisko (mam małe kuzynostwo na głowie) napotkałam na drodze U, R i Y. Oni wracali się z treningu. Jak gdyby nigdy nic zaczęłam z nimi rozmawiać. Musze przyznać, iż najwięcej ugadałam z Y, coś niespotykanego. Zazwyczaj w tym gronie najbardziej klei mi się rozmowa z R, a tu takie cuś. Mniejsza. W pewnej chwili powiedziałam R że moja mama widziała go ostatnio z X. Nie powiedziałam tego oczywiście tak prosto z mostu, byłoby to dziwne. Zaczęłam od tego że U pomylił sobie dni w których wraca, dlatego opowieść mamy że go widziała wydała mi się dziwna. On na to zmarszczył lekko brwi i zapytał czy widziała go w tedy z innym kolegą u boku. Przytaknęłam. On również. I to by było na tyle. Czyli wychodzi na to że R spotkał tego kolegę po drodze jak ten kolega szedł z X, nie odwrotnie. Już się bałam, że X skłóci mnie z R :// Co za ulga.

Byłam wczoraj na jazdach. Powiem Wam, nie ujeździłam się zbytnio. Nazwałabym to raczej walką. Miałam strasznie niesfornego konia- raz z kłusa chciał od razu w galop, a jak przyszło co do galopu się rozpędzić to mi się zatrzymywał. Dziad jeden -.-

Mam zamiar wybrać się dzisiaj na boisko z Y i... może kimś jeszcze. Nie wiem czy kogoś zgarnie do grania. Obym nie napotkała na swojej drodze X, bo naprawdę nie mam pojęcia co w tedy zrobię.

A u Was wszystko dobrze? Mam nadzieję, że lepiej niż u mnie, chociaż z dietą i...wagą >< Tak, u mnie 51-2 na karku. Zginę. Oczywiście mam jeszcze okres, możliwe, iż to dlatego tak wpierdalam, a moja waga znacząco wzrosła, ale nie mogę się ciągle usprawiedliwiać. No to do przeczytania Laski! Proszę, trzymajcie kciuki :)

Bilans:
Czwartek ~ 420 kcal

PS. Tak, wiem że strasznie mało zjadłam, ale to i tak lepsze od planowanej na dziś głodówki ;]




Komentarze

  1. Bardzo mały bilans, ale masz słuszność w tym, że to i tak lepiej niż zerowy bilans. Głodówka podczas okresu mogłaby się skończyć napadem następnego dnia.
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny bilans, mi też się z głodówką nie udało. Jednak doszłam do wniosku, że lepiej jeść chyba mało codziennie, niż kombinować z głodówkami i potem mieć napady.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham jazdę konną ! Jeżdżę już od ponad 3 lat. To jest coś niesamowicie cudownego przebywać z tymi zwierzętami :) Uważaj na X, bo może cię skrzywdzi :/ Śliczny bilans :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz