Odezwała się

Witajcie Kruszynki :* Jak Wam minął dzień?

U mnie wszystko się w pewnym sensie rozwiązało, ale jednak nie do końca. Chodzi o X. Napisała do mnie wczoraj wieczorem czy mam czas. Ja w tym momencie byłam akurat na boisku z moim przyszywanym trzecim bratem i kolegą; nie odczytałam tego na czas. Odpisałam jej dopiero po jakimś czasie i wyszło na to, iż miałyśmy spotkać się dziś wieczorem, zaraz po tym jak wrócę z mama z rowerów. Tak btw. złapał nas deszcz. Z resztą ja od początku mówiłam mamie i próbowałam ją przekonać że to nie ma sensu, bo chmury aż się darły że będzie lać. Najwyraźniej to nie był wystarczający powód dla mojej mamy aby jednak nie jechać. Wracając do X, umówiłam się z nią chyba ok. 18:30 (chyba) i spotkałam na ulicy nie tylko ją, ale i chłopaków (Y, R i U). Po chwili chichotania i głupich uśmiechów X powiedział że zostawią nas same i pojadą na boisko, a jakbyśmy chciały dołączyć to czekają (było na rowerach). I tak właśnie spacerowałam z X aż do siłowni (boisko jest obok) nie wiedząc czemu akut tutaj musiałyśmy się zatrzymać. Jak się później okazało nie bez powodu chciała sprawdzić kto jest na siłce- byli tam chłopcy z którymi spędzała całe wakacje. Co z tego że przez dziesięć miesięcy jestem obok niej, a ona w ciągu wakacji odezwie się do mnie dwa razy. Pff. Takie szczegóły. Nie widziała w tym nic złego. Nie była świadoma jak to na mnie działało i jak się czułam. Co robiłam w pokoju gdy nikogo nie było. E tam. Ważne że ciągle gdzieś wyjeżdżałam a ona miała wymówkę że nie miała jak się odezwać wcześniej, bo i ja i ona miałyśmy pracę itp, itd. Tylko że kurwa dla nich znalazła czas pomimo pracy, a dla przyjaciółki (pfu) już nie. A i właśnie... dostałam prezent. Nie powiem miło było. Mam taką samą torebkę jak i ona, ale ja już nie czuję do niej tego samego co kiedyś. Trzymam to wszystko na dystans. Pozostali mi chłopaki <3

Co do Gospel... Co tu dużo mówić. Było to kilka dni ciężkiej pracy wokalnej, aby na zakończenie warsztatów wystąpić na scenie z orkiestrą, naszymi mentorami i oczywiście Sztabą we własnej osobie. Ja jestem osobą wierzącą, jednak jak każdy człowiek grzeszę. Najgorsze jest to, iż popełniam niektóre grzechy już od kilku lat i można powiedzieć że stały się już moim nawykiem, a nawet nałogiem. Jest jeszcze jedna rzecz o której nikomu jeszcze nie mówiłam... Podczas wieczornej katechezy w kaplicy zamkowej poczułam... no właśnie, co poczułam? Ojciec mówił podczas modlitwy, aby Bóg poruszył serca ludzi w tej sali którzy walczą z tymi samymi grzechami już długi czas i jest im ciężko, aby poczuli jego dotyk...i ja, no, właśnie chyba coś takiego poczułam. Przeszły mnie dreszcze a w klatce piersiowej poczułam nagle ciepło. Ja nie wiem jak inaczej to opisać. Może i przesadzam, ale pierwszy raz w życiu miałam okazję doświadczyć czegoś takiego. Podczas warsztatów czułam wolność. Wain, czarnoskóry mężczyzna o którym wspominałam, dodawał niezwykłej energii i miłości w to co robiliśmy. Mam z nim zdjęcie, które najprawdopodobniej wydrukuje i pierdolne w ramkę na ścianę. Nikt w życiu nie pokazał mi śpiewu, czyli tego co kocham w formie modlitwy. Magia. W październiku podobne warsztaty odbywać się będą Krakowie. Chętnie Was ze sobą zabiorę Słońca. Damy czadu ^^

Nadal nie nadrobiłam blogów, przepraszam. Obiecuję, zrobię to jeszcze jutro. Ostatnio zabardzo X siedziała mi w głowie...
Czy u Was też taka tragiczna pogoda? U mnie o 20:00 było z 10°.
Trzymajcie się ciepło ;*


Komentarze

  1. Witam.
    Przysięgam, chwilę wcześniej czytałam post innej dziewczyny, która też była na tych warsztatach gospel! Znacie się? A może nawet nie wiedziałyście o sobie?

    A z X. to dziwna sytuacja. Nie wiem, co ci doradzić. Może na razie po prostu traktuj ją z rezerwą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przechodziłam to co ty z X, moja koleżanka/przyjaciółka też tak się zachowywała. Też się jej o to czepiałam, a ona nie wiedziała o co chodzi. Spędzałam z nią sporo czasu więc naprawdę czułam się samotnie kiedy przez wakacje miała problem by wyjść ze mną choć na godzinę, bo ona chciała cały wolny czas spędzać z chłopakiem, bo jak zaczną się studia to nie będzie mieć na niego czasu. A ona nie rozumiała o co mi chodzi ;/
    Straciłyśmy kontakt na rok studiów, pisząc tylko sporadycznie, a teraz razem pracujemy. Ona traktuję mnie jak przyjaciółkę jakby to nie miało znaczenia, a ja nie wiem jak ją traktować. Raczej nie chce się do niej zbliżać. To ona ostatnio nazwała mnie koleżanką łamane na przyjaciółką, jak coś mi opowiadała, a ja zażartowałam, że takich rzeczy nie musi mi mówić.
    Wow wyszło mi z tego wyznanie :P
    Z tej mojej historii chciałam Ci tylko powiedzieć, że musisz trochę odpuścić z X. Nie olewać jej totalnie, ale też w to tak się nie angażować. Wrócić bardziej do relacji znajomych, koleżanek choć wiem, że to trudne jak z kimś się spędzało mnóstwo czasu. Jeśli przyjaźń jest prawdziwa przetrwa i wasze relacje wrócą, jeśli nie będziecie koleżankami i tyle.
    Nie wiem czy to pocieszające, ale musisz siebie szanować i nie dać jej tak się traktować. Odsuń się trochę, a może zobaczy swój błąd.
    Super, że się podobało na Gospel i jesteś tym tak poruszona, a skoro coś poczułaś to może czas postarać się pozbyć tych grzechów :)
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że w sprawie X tu nie ma o co walczyć. Nie mówię, żebyś ją od razu skreślała, ale nie przejmuj się nią aż tak bardzo, traktuj jej przypadek z dystansem, jeśli to przetrwa to fajnie, ale niech ona też trochę powalczy, bo czemu tylko Ty masz się starać? Olej ją trochę i zobacz czy wróci :)
    A historia z Gospel brzmi świetnie *o*
    Trzymaj się kruszynko!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz