Ile o mnie Wiecie?

Hej, hej Kruszynki :)
W końcu nie jestem aż tak zajęta i zmęczona aby nie napisać dłuższego posta. Powiem Wam, że przez ostatnie dni wyzionie ducha, poprostu ciągle coś! Jak nie sprawdziany, to kartkówki, to konkursy- próby, to znowu treningi i tak w kółko. Chociaż... tego ostatniego nie żałuję ^^ Oby było go jak najwięcej w moim planie dnia.
Wczoraj zjadłam sporo, ale byłam też na treningu no i mam bóle mięśni- mikrourazy. Ale cieszę się, bo jak boli to znaczy że działa ;) Gdybyście tylko widziały jaki miałam dzisiaj wycisk, to wczorajsze charowanie byłoby niczym. Mianowicie: od rana miałam dwa w-f'y, na pierwszej lekcji miałyśmy trudny fitness, a na drugiej graliśmy w piłkę ręczną, którą z resztą trenuje. Po lekcjach szybko wracałam do domu i miałam korki, później z powrotem do szkoły na chór, a po chórze na inny chór, no i tak mi zeszło do 21:30 :) Ledwo ruszam nogami, mimo to się raduje jak na Boże Narodzenie ^^
Zastanawiałam się jaki nadać tytuł postu i... zdecydowałam,że opowiem Wam o sobie, w końcu nikt nic o mnie nie wie. No to tak.. Jestem bardzo młodziutka, za to dojrzała jak na swój wiek (15). Zdaję sobie sprawę z tego, iż wiele z Was pomyśli teraz "W tym wieku się odchudza, itp itd" ale tak naprawdę mam swoje powody i sama o tym zadecydowałam, nie żałuję. Nie jestem zbyt wysoka (163cm) no i zbyt chuda (50kg). Mogę się Wam pochwalić, a nawet pogratulować bo t właśnie dzięki Wam przez ten krótki czas zrzuciłam 3 kg. Jest ten malutki progresik ^^
Dążę do 45kg, wtedy wyglądałam świetnie, wręcz idealnie. A krótkie włosy, są dla mnie bardziej komfortowe i nigdy nie były dłuższe niż do łopatek. Jeśli chodzi o charakter to.. Myślę że jestem sympatyczną osóbką, wiele osób się koło mnie kręci, to chyba coś znaczy XD Niestety jestem pamiętliwa i baardzo długo chowam urazę, mojej byłej przyjaciółce nadal no końca nie wybaczyłam, poprostu nie potrafię. Ciągle się śmieje, chodzę wiecznie z bananem na twarzy jak po dobrych dragach. Jestem cholernie pracowita i nie potrafię wykonać czegoś byle jak, piepszona że mnie perfekcjonistka. Dlatego wiecznie mnie do czegoś biorą. A no właśnie i nie jestem w stanie odmówić. Dlatego też mam przesrane i ciągle nie mam czasu. Wyobrażacie sobie że ja w ogóle nie wychodzę ze znajomymi jak to robią inne normalne nastolatki? Siedzę w domu nad książkami, albo sprzątaniem lub wychodzę na próby i inne dodatkowe rzeczy. No i oczywiście w życiu nie miałam chłopaka, takiego na poważnie. Co prawda niby kiedyś coś tam było, ale szybko się kończyło, zazwyczaj kłótnią. Nic dziwnego skoro ciągle siedzę nad obowiązkami. Jednak w moim sercu znalazł się jeden chłopak, który z resztą był kiedyś jednym z moich najlepszych przyjaciół. Jakoś z czasem nasze relacje się popsuły, on się zmienił, ja się zmieniłam itd. Patrząc z perspektywy czasu jest zupełnie inny niż był kiedyś. Nie widzę już w nim kumpla do grania w piłkę, ani kogoś kto pożyczy mi zeszyty, widzę raczej wysokiego blondyna o błękitnych oczach z idealnymi rysami twarzy. Wysportowanego i męskiego. Kogoś, kto jest dla mnie ukojeniem, a jednocześnie utrapieniem. Tak bardzo chciałabym zbliżyć się do niego, ale... on ma w sercu inną... Z resztą jego bliski kolega podkochuje się we mnie, a wiem, że chłopaki są niezmiernie wierni, oddani i w życiu nie zrobią czegoś co skrzywdzi kupla:/ Stety lub niestety, taka prawda.  Co do mojej przyjaźni.. Zbliżyłam się z moją dawną, dawną przyjaciółką X. odkąd P. stwierdziła że nie chce już "naszej przyjaźni" i mnie olała. Wiecie, że nawet jej prezent z Wenecji przywiozłam? Tak, nie był w całe taki tani, ale mniejsza o to, sam fakt oddania prezentu niemożliwie mnie zranił. Owszem, dałam go jej po je urodzinach, ale niestety byłam za granicą w dzień jej urodzin i nawet jeżeli nie chciałabym jechać nie miałabym nic do gadania, rodzina, a w końcu jej się nie wybiera. Od tamtego czasu przyjaźnie się z X. Nigdy nie pojme dlaczego zerwałam z nią kiedyś kontakty, no ale cóż, ważne że znowu jestem blisko tej kretynki ^^
Ojj. Nie wiem co już mam pisać. Może chciałbyści wiedzieć coś więcej? Śmiało piszcie i pytajcie. Na każde pytanie odpowiem szczerze :) Spadam bo powieki same mi się zamykają. Do jutra! Papa Perełki!


Bilans:
Piątek ~ 600-400=200 kcal/ 700 kcal

PS: Wczoraj pokićkały mi się dni i dałam zasoby kaloryczne na odwrót, tak że dzisiaj miałam do zjedzenia nie 750 a 700 kcal ;)


Komentarze

  1. Miło coś o Tobie poczytać. Ja jak miałam 15 lat też byłam w pro anie. Ale to przekichany wiek. Z resztą wszystko co poniżej 18 jest przekichane. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Słońce, ja zaczęłam jak miałam 14 czy nawet 13 lat, więc jestem ostatnią osobą, która może Cię krytykować. Zazdroszczę Ci tego zajęcia, mimo że jak sama mówisz masz bardzo mało czasu dla siebie i znajomych. To dobrze, że robisz coś, co lubisz i w dodatku Cię interesuje. W ogóle jak takie drobne "maleństwo" (nieważne, że mamy identyczny wzrost) daje sobie radę na ręcznej? To jest przecież tak wspaniale brutalny sport, pamiętam te wszystkie siniaki... Powiem tak, przypominasz mi mnie z czasów, no właśnie, podstawówki, gdzie jeszcze miałam jakieś ambicje, chęć, by zostać kimś wielkim. Gimnazjum w brutalny sposób mi to odebrało. Cieszę się, że jesteś taka ambitna i póki co, nie zapowiada się, by miało to się zmienić.
    Trzymaj się, Skarbie

    OdpowiedzUsuń
  3. dużo obowiązków =mało czasu na myślenie o jedzeniu=mało jedzenia!
    super ze trenujesz :) to chyba najlepsze co można robić :D
    myślę że mamy wiele wspólnego, mimo iż dzieli nas kilka dobrych lat różnicy :) i według mnie to kwestia priorytetów czy siedzi się nad książkami, pomaga w domu itp czy spędza czas z kumplami nie robiąc niż pożytecznego. uważam, ze dobrze wybierasz :) choć wiadomo ze od czasu do czasu trochę szaleństwa nie zaszkodzi!
    idzie ci ślicznie, tak trzymaj ! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz