Odzyskałam życie !

Hej Słońca!

Z góry baaaaaaardzo Was przepraszam, że nie pisałam tak długo, ale zrombał mi się internet w tablecie i jedyne co mogłam na nim robić to pisać na GG i szperać po Tumblr'rze. Komputer też mam zniszczony... Coś mi się wydaje, iż szybko do mnie nie wróci :/

Co u mnie słychać....(?) Tak w sumie to jestem roztrzęsiona ostatnimi czasy; to przez egzaminy, to przez Y, no i wczorajszy wieczór z "Thinspiration"... to była istna masakra... Kto wymyślił ten scenariusz?! Powiem jedno : jeżeli jesteście wrażliwe, a nadal chcecie się odchudzać to nie koniecznie polecę ten film. Oczywiście są osoby którym pomógł trzymać dietę (?), jednak ja należę do osób wzruszających się byle małym szczegulikiem w produkcjach filmowych (tak więc nie życzę nikomu oglądania ze mną filmu XD). W nocy nie mogłam spać po tym zakończeniu... Nie zdradzam szczegółów bo może ktoś jeszcze nie oglądał,a ma ochotę. Poszłam do mamy (tak, uwielbiam z nią spać...) no i tam zasnęłam bez problemu. Jednak jak rano wstałam to... zrobiłam sobie tosty...i żeby to były dwa... zjadłam trzy T.T W sumie to i tak nie jest źle, bo zazwyczaj przy załamaniach nerwowych sięgam po słodycze, a przecież nie tak dawno rzuciłam to dziadostwo​.

W święta nie było AŻ tak źle, chociaż mogło być lepiej. Ogólnie trzymałam się diety ale w jakiś tam dzień przegrałam, to była....niedziela? Chyba. Tak na marginesie... Przytyło mi się kilogram. Nie umieram. Oddycham. Nie załamałam się. Do wesela kuzyna pozostało 29 DNI. Mam do zarzucenia 4 kg. Czy się uda? Tylko Bóg to wie, ale bardzo bym chciała mieć już to 48 za sobą. Zastanawiałam się ile powinnam schudnąć, aby później, gdy już będę wracać do "normalnego" odżywiania, przytyć trochę i dalej wyglądać dobrze. Stwierdziłam, że chyba 46 kg będzie ok. W końcu przytyje 1-2 kg i jakoś to będzie. Ważne że dalej 4 z przodu.

Poza tym jestem chora, strasznie boli mnie gardło, to chyba po wczorajszym tulaniu. W sensie tulaniu w śniegu. Tak, zostałam wyrzucona perfidnie do śniegu i teraz jestem chora. I to właśnie wczoraj Y pokazał mi jak bardzo ma mnie w głębokim poważaniu. Nie będę wciągać Was w szczegóły, ale powiem krótko: jako jedyny się do mnie nie odzywał (wszystkich chłopaków było 7 + X) i chamsko mnie olewał, poprostu unikał. Jedna z Was wie co stało się we wtorek. Nie będę tego głośno mówić. I tak głupio mi wyżalać się komuś i truć dupę, za przeproszeniem. Cieszę się, iż mi pomogła, że mogłam to z siebie wyrzucić.

Chyba za bardzo się nad sobą użalam, tak, zdecydowanie. Y ma mnie gdzieś, to czemu ja mam się nim przejmować... Nie powinnam o nim myśleć. W ogóle po co zaprzątam sobie nim głowę... Ja pierdziele... Ma któraś sposób na bezsensowne zakochanie się?? Zaraz mnie coś trafi. Dlaczego mimo tylu powodów dla których powinnam go nienawidzić nadal coś do niego czuję?? Muszę skupić się na czymś innym, na nauce, przyjaciółce, nowej szkole, przyszłości, rodzinie, a przede wszystkim na sobie, muszę pomyśleć w końcu o sobie, nowej, chudszej.

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam ^^ Przepraszam, ostatnio nie wiem co piszę, gadam. Mam nadzieję że mi przejdzie :)
Trzymajcie się Kochane!!


Komentarze

  1. Ooo wkońcu wpis :D 29 dni to akurat 4 tygodnie, 1kg na tydzień. Na spokojnie to zrzucisz. Ej każda zmiana w zachowaniu na tle innych jest dobra. Niby ma Cię gdzieś, ale spójrz na to tak że zachowuję się inaczj, coś się święci i nie jest wobec Ciebie obojętny. Albo wgl nie myśl :D Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie, nie da się odkochać od tak, ale wiesz, co, jeśli on będzie się wciąż zachowywać jak cham, to samo przejdzie. I tak jak pisze mak - z taką ilością czasu schudniesz nawet jedząc 1200 kcal, bez wyrzeczeń, także luz. Nikt nie powiedział, że przytyjesz na wychodzeniu, jeśli zrobisz to z głową, to możesz nawet jeszcze schudnąć ;). Pisz jak najczęściej.
    Trzymaj się, Skarbie

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli aż tak Cię on wkurza zostaw go w cholere. Zadbaj o siebie! Nie tylko wagę. Wtedy znajdzie się taki co Y nie będzie mu do pięt dorastał. Reasumując cała relacje z nim, stwierdzam że nie jest Ciebie wart.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz